Wydawać by się mogło, że jedzenie ma spełnić proste funkcje: dostarczyć energii i odżywić organizm. Jednak jedzenie znaczy znacznie więcej. Pomaga w radzeniu sobie z emocjami, a w sytuacjach społecznych służy wyrażaniu szacunku czy miłości. Przy jedzeniu podtrzymujemy sieć naszych kontaktów towarzyskich – wychodzimy razem na obiad, kolację czy kawę. W konsekwencji nie zawsze jemy wtedy, gdy tego fizycznie potrzebujemy.
Radzenie sobie ze stresem
Na początek kilka słów na temat samego stresu. W psychologii stres rozumiemy na trzy sposoby. Po pierwsze, stres jako bodziec stresujący, czyli stresor. Badacze, którzy posługują się tą koncepcją, korzystają często z kwestionariusza wydarzeń stresowych, na liście którego znajdziecie np. zmianę bądź utratę pracy, śmierć bliskiego członka rodziny, ślub czy przeprowadzkę. Po drugie, stresem możemy nazwać naszą reakcję na pewne wydarzenia. Napięcie w ciele, reakcja emocjonalna, myśli skoncentrowane wokół problemu, zmiany w apetycie, i tak dalej. I wreszcie po trzecie, stres, zgodnie z koncepcją Lazarusa i Folkman, jako relacja między osobą a otoczeniem, którą to osoba ocenia jako obciążającą lub też przekraczającą jej zasoby. Przykładowo, kiedy szef daje zespołowi naganę, osoba A może machnąć ręką i stwierdzić tylko, że ten buc zawsze się czepia, jednak Osoba B bardzo się naganą przejmie i będzie myślała o niej przez kolejny tydzień, szczególnie na widok szefa. Ludzie bardzo różnią się wrażliwością na określone sytuacje, o czym warto pamiętać w codziennych kontaktach.
Radzenie sobie ze stresem raczej nie należy do najprzyjemniejszych. Każdy ma swój indywidualny styl radzenia sobie. Jedne osoby skoncentrują się bardziej na rozwiązywaniu problemów i podejściu zadaniowym, inne będą szukać ukojenia emocjonalnego, a dla jeszcze dla innych najlepszym rozwiązaniem będzie ucieczka, gdziekolwiek byle nie konfrontować się ze stresorem.
Generalnie, fight or flight, uciekaj albo walcz, organizm mobilizuje się do działania na pełnych obrotach… Gorzej, gdy stres przechodzi w stan chroniczny. W którymś momencie zwyczajnie brakuje energii.
Zmiany w apetycie to częsta reakcja w odpowiedzi na stresujące wydarzenia, a radzenie sobie ze stresem poprzez jedzenie w przewlekłym stresie nie należy do rzadkości.
Przyjrzyjmy się zatem chwilę relacji stres – jedzenie.
Stresuję się, więc (nie) jem
To na pewno stres – słyszę często w kontekście określenia człowieka, który znacząco schudł, któremu być może w ostatnim czasie przerzedziły mu się włosy, a jego twarz wyraża zmęczenie. Intuicyjnie większość ludzi przypisuje tego typu zmiany „stresowi” bądź chorobie, prawda?
Jeśli należysz do grupy osób, które w sytuacjach dużego napięcia chudną, prawdopodobnie często czujesz tak duże ściskanie żołądka, że niczego prócz kolejnej porcji kawy do niego nie mieścisz. O jedzeniu raczej nie myślisz, bo Twoją głowę zaprzątają myśli, które nie pozwalają Ci odpocząć. Być może masz biegunki lub częściej korzystasz z toalety. Może też dodatkowo odstresowuje Cię dodatkowa dawka ruchu, więc, nie mogąc usiedzieć w miejscu, postanawiasz wybiegać swoje problemy w pobliskim parku, w lesie, na boisku. Gdy sytuacja stresowa trwa przez dłuższy czas, w efekcie pozostajesz w deficycie kalorycznym i nagle orientujesz się, że kolejne spodnie zrobiły się zbyt luźne w pasie.
Co ciekawe, kiedy ktoś z otoczenia znacząco tyje, raczej rzadko słyszę domysły o stresie. Tymczasem w badaniu Meisela i in. (1990) aż 73 % osób badanych jadło w sytuacji stresowej więcej niż przeciętnie (procent ten wypada różnie w zależności od publikacji, dominuje niemniej przejadanie się niż niejedzenie). Również w moim gabinecie wiele pacjentów zwierza mi się z tego, że kiedy tylko bardziej przejmuje się swoją sytuacją zawodową czy prywatną, trudniej jest im kontrolować ilości spożywanego jedzenia bądź zrezygnować z tabliczki ulubionej czekolady.
Jeśli należysz do grupy osób, które w sytuacjach dużego napięcia tyją, prawdopodobnie masz potrzebę sięgania po różnego rodzaju przekąski, by poczuć się lepiej. Masz poczucie, że Twój żołądek nie ma dna, a poza tym czekolada nie pyta, czekolada rozumie. Ani myślisz o aktywności fizycznej, kiedy tyle się dzieje. Odczuwasz chaos, który przekłada się również na chaos żywieniowy – odgrzewasz jakiś posiłek dostępny pod ręką, zamawiasz ulubiony fast food z dowozem do domu. Niby nie spożywasz wielu głównych posiłków, ale za to nadrabiasz przekąskami. Być może masz też trudność z odróżnieniem głodu od napięcia, stąd wydaje Ci się, że nie możesz się najeść.
Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie odczuwasz tak zwany fałszywy głód. To taki rodzaj napięcia, który łatwo pomylić z fizjologicznym głodem, a wtedy naturalnym wydaje się sięganie po jedzenie. W efekcie redukuje się odczuwane napięcie… niestety efektem ubocznym są nadmierne kilogramy.
Przerwij błędne koło
Z obserwacji psychologów wynika, że nie tylko nadmierne jedzenie może prowadzić do otyłości, ale sama otyłość również jest źródłem stresu. Przerwanie błędnego koła w relacji stres-jedzenie jest trudne, ale dobra wiadomość brzmi, że możliwe. Należy najpierw przeanalizować przyczyny nadmiernego jedzenia, by obrać odpowiednią strategię na rozwiązanie problemu. To dlatego nie ma jednej odpowiedzi na pytanie „Jak przestać jeść w stresie?”. Trudności mogą bowiem wynikać z zaburzeń mechanizmu samoregulacji („siły woli”), wysokiej wrażliwości na bodźce zewnętrzne (widzę ładne jedzenie = jem), przekonań dotyczących jedzenia i obrazu ciała budowanych przez całe nasze życie, poczucia nieradzenia sobie z emocjami bądź zbyt dużej koncentracji na ich przeżywaniu. Tym czynnikom przyglądamy się wspólnie z pacjentami podczas sesji psychodietetycznych w gabinecie. Możesz jednak wiele zdziałać sam, na przykład prowadząc regularny dzienniczek odżywiania z dodatkową kolumną na krótki opis sytuacji poprzedzającej jedzenie. Już po kilku dniach możesz zauważyć pewne tendencje, a to już dobry krok w stronę przerwania błędnego koła…
Bibliografia
Sapolsky, R. (2011). Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN
Ogińska-Bulik, N. (2004). Psychologia nadmiernego jedzenia. Łódź, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego
Makara-Studzińska, M., Buczyjan, A., Morylowska, J. (2007) Jedzenie – przyjaciel i wróg. Korelaty psychologiczne otyłości. Przegląd piśmiennictwa. Zdr Publ; 117(3):392-396