Od kilku dni internet nie daje zapomnieć o tym, że oto nadchodzi TEN DZIEŃ: tłusty czwartek. Pełen kuszących pyszności, pączków, oponek, faworków, wypieków. Z pewnością Waszym oczom ukazało się wiele grafik przedstawiających przeciętną kaloryczność jednego pączka (no dobrze, przypomnę i ja: 300 kcal ) wraz z receptą na aktywność fizyczną, którą należy podjąć, by takiego pączka spalić i wyrównać bilans energetyczny.

❓Ale czy na pewno musicie to robić?

❓I czy „tłusty czwartek” oznacza, że macie pożegnać się ze swoimi dotychczas wypracowanymi zdrowymi nawykami żywieniowymi tylko po to, żeby przez cały dzień jeść pączki?

✅Niejednokrotnie wspominałam Wam, jak ważne dla zdrowej relacji z jedzeniem jest przełamanie zasady wszystko albo nic, myślenia w kategorii zero-jeden. O tej samej zasadzie pomyślcie dziś, a nie skończycie tego dnia z wyrzutami sumienia i negatywnymi emocjami do siebie. Tłusty czwartek to TAKI SAM DZIEŃ jak każdy inny. Nie musicie kupować 10 pączków i zastępować nimi zdrowych posiłków. Tak samo jak nie musicie przez cały dzień jeść sałaty i karać się za każdą myśl o skosztowaniu słodkiego donuta.

✅ Macie ochotę na pączka? Świetnie, zakupcie jednego z ulubionej piekarni, i zjedzcie ze smakiem. Jeden pączek w ciągu roku nie jest (❗) jednoznaczny z tym, że „dieta nie ma już sensu”, i teraz to już „wrócicie do zdrowych nawyków od poniedziałku”, bo czwartek jest blisko piątku i w weekend się nie opłaca… Potraktujcie ten dzień tak samo jak inny czwartek w roku.

✅ Nie macie ochoty jeść pączków czy faworków, ale czujecie, że trzeba, bo mamy szczególnie święto? Zatrzymajcie się na chwilę i zastanówcie się, czy uzależniacie każdy dzień w roku od wyznaczonego przez kalendarz świętowania? Nie? No właśnie! Które święta są dla Was ważne, a które mniej?

✅ Rozwiązanie wypośrodkowane, to pączki własnego wypieku o obniżonej zawartości cukru i tłuszczu. Znajdziecie w sieci pełno przepisów  Warto wtedy pamiętać, że celem takiego przedsięwzięcia jest zmniejszenie kaloryczności jednego pączka nie po to, by zjeść ich więcej 

Z mojej psychologicznej perspektywy ważniejsze od tego, czy zjecie pączka, jest Wasza odpowiedź dla siebie samych na pytania:

Czy ten dzień mnie porusza?

Czy ten dzień sprawia, że ciągle myślę o jedzeniu?

Czy ten dzień mnie niepokoi i sprawia, że czuję się zagrożony/a?

Czy czuję potrzebę objadania się?

Czy od X dni wprowadzam większe restrykcje żywieniowe, by dziś się najeść i nadrobić?

Jeśli odpowiadacie twierdząco, warto się zatrzymać i przyjrzeć Waszej codziennej relacji z jedzeniem.

Udostępnij: