Z “zaburzeniami odżywiania” często kojarzy się obraz osoby niedożywionej i osłabionej. Dzisiejszy wpis ma na celu uświadomienie, że nie musi tak być 🤷‍♀️
Post powstał w oparciu o pełne zawstydzenia, złości i smutku powtarzające się wypowiedzi klientek, takie jak:
☹️ “Wstydzę się przyznać, że mam zaburzenia odżywiania i chodzę na terapię, bo przecież walczę z nadwagą”;
☹️ “Poczułam, że tak bardzo chciałabym powiedzieć najbliższym, z czym się zmagam, ale boję się, że mi nie uwierzą przez to jak wyglądam”…
☹️ “Powiedziałam o moich zaburzeniach odżywiania i usłyszałam, że to niemożliwe, abym chorowała – przecież nie wyglądam na chorą”.
Tu nie chodzi o masę ciała (o “wagę”), o niedowagę, nadwagę czy otyłość ❗
Nie musisz wyglądać na chorą, by chorować ​​🤔
Twój bliski nie musi wyglądać na chorego, by cierpieć..
Umysł może funkcjonować na poziomie dezadaptacyjnym zanim jeszcze będzie to widoczne w ciele. Nie wszystkie zaburzenia odżywiania są też związane z niedowagą. Dlatego zanim ocenisz (siebie lub kogoś innego), zatrzymaj się na chwilę. Jeśli ktoś opowie Tobie o swoich zmaganiach z jedzeniem, doceń to – prawdopodobnie jest to dla tej osoby bardzo ważne i potrzebuje Twojego wsparcia 🌿

Udostępnij: